poniedziałek, 2 czerwca 2008

Step by Step

Ostatni wpis miał miejsce 18 Kwietnia, jest 2 Czerwca.

Nie mówcie, że się stęskniliście.

Mass Effect przyszedł, a Poczta nie strajkowała. Tak się złożyło, że po Mass Effectcie przyszło GTA IV i na bloga czasu nie było a jeszcze na dodatek mój dom nawiedził międzygalaktyczny trampek niesystematyczności i sami rozumiecie.

Było nie było, nadal czytelników mi przybywa, wczoraj nawet na bloga wszedł słoń Anatol razem z larwą Rafałem. Komentarza nie zostawili, ale zapowiedzieli rewizyte za kolejne 500 lat.

Nie muszę mówć, że cała Polska żyje Euro 2008 a szczególnie 6 Czewrca - datą meczu z Niemcami. Może wreszcie odkujemy się za mecz z Krzyżakami, gdy dzięki ostrym szarżą Zawiszy Czarnego wyraliśmy pod Grunwaldem mecz o życie, a von Jungingen zakończył kariere po brutalnym ataku Jożina z Bażin. Ja stawiam na 1:1 po meczu pełnym emocji które my bedziemy odczuwać myślami "o kurwa, nie trafił Podolski" "całe szczęście, Ballack spudłował", a Niemcy : "Szajze, trafta to wreszcie bo nie Polaczki nie wyszły z połowy od 30 minut".

Roger, Roger, Roger. Jeden zawodnik podzielił całe środowisko kibiców. Jedni, prawicowo-LPRowscy mówią "Skandal ! Murzyn w Reprezentacji !", drudzy, bardziej lewicowi mówią "I chuj, murzyn nie murzyn, bramke trafić może". Sam zainteresowany wypowiada się bardzo ciepło o grze w Polsce a od kolegów z drużyny otrzymał przydomek "Jasiu Rogerski",

Ale mnie nie oszukasz, cwaniaczku.

Niech sobie gra w tej reprezentacji, jak mu dali paszport, niech strzela bramki, nawet mu pogratuluję. Ale no nie mówcie mi, że gdyby Polska była po feralnym meczu z Finlandią i wyjazd na Euro byłby jakimś nierealnym marzeniem to Roger by sie tak starał o obywatelstwo. Co by nie mówić, to EURO TO PROMOCJA. Jak myślicie, że po dobrym meczu z Niemcami, to kto pierwszy wyciągnie rękę po Rogera ? Arka Gdynia czy VLB Stuggart ? Roger zagrał niczym wytrawny kolarz, który cały wyścig czekał na tą jedną prostą, na to minimalne zwolnienie przeciwnika żeby wyjechać do czołówki. Jeżeli zaprezentuje się na Euro, to albo Legia zaproponuje mu taki kontrakt, że Urban bedzie do końca życia pucował mu czarną pałę, albo pójdzie za granice i tak jak pewien Emanuel zapomni o Polsce.

Jeszcze wspomnicie moje słowa, wymyśleni czytelnicy.

piątek, 18 kwietnia 2008

Jezu Chryste na patyku !

No normalnie szlag mnie trafi !
Zamówiłem ci ja Mass Effect na Allegro we wtorek. Byłem wniebowzięty, że sobie wreszcie tą grę zaliczę i będę mógł czekać spokojnie na GTA IV. Jak zwykle jednak, cały świat zmówił się przeciwko mnie i w poniedziałek Poczta Polska strajkuje.
Dzisiaj cały dzień modliłem się i waliłem głową w ścianę o przyjście gry. Gra jednak nie przyszła i dobrze, że mam Runaway 2 z CDA, bo bym chyba sie zacharatał z nudów.

Ale w sumie dlaczego tak jest, że za Kaczora to każdy trząsł dupe przed strajkiem, a za Donka to byle kto po kase wyciąga łapy ? Przecież konstytucja i prawo do strajku było za obu rządów a wątpię, że wszyscy uwierzyli w szybkie spełnienie cudów PO.

Dlatego proszę Pana Panie Premierze, żeby Pan do swojej puli cudów dorzucił jeszcze jeden - żeby mi przyszła gra. Odwdzięczę się rzuceniek klątwy na Kaczyńskiego oraz nagrzaniu sobie parówek.

Dziękuje.

Fuck the System !

Dzisiaj troche o polityce więc panowie w dresach mogą sobie tą notkę odpuścić ^^. Zastanawialiście się nad tym, co wpływa na to, czy danego polityka się lubi czy nie lubi ? Pewnie większość z was odpowie jasno - że decydujemy o tym sami. Gówno prawda jednym słowem.
Decydują za was media.
Tak, tak, media. No pomyślcie sobie, czy macie jakiś powód za nie nawidzenie Leppera albo Kaczyńskiego ? Czy kiedyś wypomniał wam jak prowadzi się wasza matka albo siostra ? Wiecie o nich tylko tyle, co powiedzą w mediach i znacie ich TYLKO z ich słów wypowiadanych publicznie i przekazywanych przez mass media. Możecie nie zgadzać się z ich programem, krytykować ich, ale nie nienawidzieć. Nienawidzieć można tylko te osoby, które znacie osobiście i które naprawde wam zaiwniły.
Pomyślcie sobie teraz tak szczerze. Czy Lepper, Kaczyński coś wam złego zrobili w życiu ?(pomijam Giertycha, bo to jednak kobyła jebana)
Jak tak, to co wy tutaj jeszcze kurwa robicie ? Łapać za gnata i na Wiejską !
Jednak chyba reszcie z was to oni są winni zwrócenia obiadu na stół, gdy wyskoczyli w TVN24...
Lepper - zwykły chłop ze wsi któremu udało się wbić na salony. Czemu go nie lubicie ? Bo osiągnął więcej w życiu od was ? Że jemu, burakowi ze wsi udało się ubić kosmiczną kase a wam, "uczciwym obywatelom" przez całe życie nic nie wyszło ? Zazdrośniki z was jebane i tyle.
Kaczyński - no był sobie premierem i co ? Tak się właśnie składa, że Polska za jego rządów wychodziła na prostą i zaczynała radzić sobie jakoś na świecie. Ale jednak tego wam nikt nie powiedział a każdy go kojażył z rozgłośnią w Toruniu.

Włączcie myślenie, i troche główkujcie, a świat będzie piękniejszy.

Jednak lewaków to możecie jebać do bólu.

Hail !

piątek, 11 kwietnia 2008

Emotional

To był dzień jak zwykle. Marek wstał z łóżka, przeciągnął się i rozsunął zasłony zza których uderzyły go promienie jesiennego słońca. Do szkoły miał na 11:30, więc pozostało mu jeszcze troche czasu na spakowanie się i powtórzenie poprzednich lekcji. Jednak nie mógł się skupić na nauce w żaden możliwy sposób.
Sylwia. Tak, Sylwia. Podkochwał się w niej od początku liceum, gdy zobaczył ją spacerującą po korytarzu taką piękną i uroczą. Zawładnęła jego światem i jak się okazało, na zawsze. Przez cały czas myślał o niej zamiast o nauce. Próbował "przypadkiem" wpaść na nią na szkolnym korytarzu, być obok niej w kolejce przy szkolny, sklepie. Ileż by dał za jedno jej słowo, za jakąkolwiek oznakę zainteresowania z jej strony, za jakiekolwiek słowo. Nasz bohater uczył się wystarczająco dobrze żeby nie mieć problemów, ale przez swoje fatalne zauroczenie nie był skupiał się na szkole. W trzecim roku coś się stało, nastąpiła jakaś zmiana. Wydawało mu się, że Sylwia także zaczęła na niego zwracać uwagę. Czasem wydawało mu się, iż patrzy na niego z nadziejami na spotkanie. Jednak on nigdy się nie odważył na propozycje, był zbyt nieśmiały Jednak przyrzekł sobie, że po liceum odnajdzie Sylwie i ją pozna lepiej gdy będzie starszy, bardziej dojżały.

Taa, "zrobie to później, gdy będe gotów", "nie teraz, mam czas". Ile razy każdy z nas sobie tak tłumaczył brak odwagi na zrobienie czegoś. Czy to na zapisanie się na karate, do klubu sportowego, a na podejściu do dziewczyny kończąć. Zawsze na później, na później. Ale co, gdy później nie będzie ? Wtedy pozostaje żal straconej miłości, płacz nad zmarłą matką, że nie powiedziało się jej tego, co tak bardzo chcieliśmy. Jakbyście zapytali każdego takiego żałobnika, czego tej osobie nie powiedział odpowiedź byłaby w więszkości bardzo błaha i wręcz dziecinna. Zapominamy o rzeczach najprostszych. Okazuje się, że nie powiedział matce tego zwykłego, prostego "kocham cie", dziewczynie nie mówimy "umówisz się ze mną?". W dzisiejszym świecie troche zachiwane zostały morlane zasady. Już raczej nie jest w modzie bycie dobrym dla bliźnich, chodzenie z uśmiechem na ustach 24 na dobe. Teraz na takiego mówią "ciota" albo "frajer". Dzisiaj trzeba być silnym , mówić "pierdólcie sie" i "jebać uczuciowość".

Anyway, uświadomcie sobie to, że życie macie tylko jedno i nie warto zastanawiać się nad reakcjami innych na własne odczucia i własne zachowania. Przecież to wasze życie a nie dresa z bloku obok. Dlatego śpieszcie sie spełniać marzenia, bo na nie może być wkrótce za późno.

Gdyby Mickiewicz dzisiaj żył, to by został emo.

piątek, 21 marca 2008

Święta.

Święta wielkanocne właśnie nastały. Jak to bywa przy takiej okazji, wszyscy starają się być dla siebie mili i udawać wzorowych katolików i uczniów Chrystusowych. A po poświęceniu jajek i wzięciu komunii po spowiedzi wszyscy jak nastało na katolików pójdą chlać.

Wiecie co, przestała mnie już dawno razić ta chrzaniona obłuda i hipokryzja. Ale jeszcze nigdy o tym nie napisałem publicznie, więc jest temat na notke której nikt oprócz mnie nie przeczyta. Zresztą każdy z was wie dobrze, jak to wygląda. Nie rozumiem, po co aż 95% ludzi deklaruje się na codzień, jak to oni mocno wierzą, a zaraz potem pobiją pierwszego lepszego szoguna, albo zwyzywają sąsiada. Nikt nie ma do siebie wyrzutów sumienia, wszystko jest dobrze, wszystko świetnie. Czy nikt w tym chrzanionym kraju nie ma za grosz samokrytyki ? Ja mimo tego, że uważam się za wierzącego, potrafię przyznać sie do tego, że nie zawsze wszystko robie tak, jak Bozia nakazała a i dystans do wszystkiego mam spory. Szkoda tylko, że nie wszyscy tak mają.

Ludzie, zmieńta sie.


Kolejna skarga, jaką dzisiaj wnoszę, to postawa TVN. Próbowałem sobie pooglądać Ostatniego Samuraja z kurduplem Cruisem ( chyba wziąłbym go pod pache), ale reklamy między filmem trwają 20 minut i zamiast pótoragodzinnego seansu film trwa od 20 do 23:10. Paranoja.

Trzymajcie się zdrowo.

niedziela, 9 marca 2008

Czas.

No taaak. Wiele już dni upłynęło a notki jakoś napisać mi się nie chciało. Chuj to kogo obchodzi zresztą bo i tak nikt tego nie czyta. Nawet i lepiej, bo mogę mieć jako-taką świadomość pisania "do szuflady".

Co mnie ostatnio tak jakoś zaintrygowało to czas, a raczej ta świadomość czasu i dni które upłynęły. Bo przecież kto z nas pamięta, co robił dajmy na to rok temu ? Przecież wtedy żyliśmy tak samo jak teraz, też może mieliśmy jakies problemy, też o czymś myśleliśmy. Czy chcielibyśmy pamiętać każdy dzień z naszego życia, mieć gdzieś go zapisanego ? Nasza pamięć jest taka, że zapamiętuje jakieś znaczące dni, coś co się wydarzyło, co było charakterystyczne dla naszego życia. Ale w moim przypadku tak nie jest. Czasem przypominają mi się i kojarzę momenty całkiem normalne, nie wyróżniające się. W każdym razie, można dojść do wniosku, że każdy dzień jest wyjątkowy i w każdym jest coś innego i niesamowitego.

Myślę, że po to głównie się pisze blogi, aby zapamiętać upływające dni i żeby można było coś po sobie zostawić na przyszłość. Jak chcecie (zresztą kto to czyta kurwa wogóle?), to zapiszcie sobie dzisiejsza date i wróćcie do niej za rok i sobie ten dzień przypomnijcie, chyba, że świata już nie bedzie.

Cześć.

piątek, 15 lutego 2008

Co by tu...

Dawno nic nie pisałem, co nie ? Zresztą po co ja się usprawiedliwiam, skoro i tak nikt tego nie czyta oprócz mnie ^^. No ale coś napisał trzeba.

Ostatnim czasem zacząłem interesować się wydarzeniami światowymi a mianowicie konfliktami o tarcze antyrakietową. Próbowałem... i dałem sobie spokój. USA mówi, że to jest defensywa i jest spoko, Rosja z kolei nadal obstaje przy udawaniu groźnego i zachowuje się tak, jakby nadal była ZSRR i mogła się liczyć. Jedni plują na drugich a jak zawsze ucierpią obywatele na których z nienacka spadnie jakaś rakietka ;].

Strasznie śmieszni są ci dorośli - jak to mawiał Mały Książe.